Dokąd sięga ludzka ciekawość?

Z natury jestem obserwatorem. Uwielbiam obserwować ludzi, ich zachowania, reakcje na różne sytuacje i wiadomości. Mogłabym spędzać godz...


Z natury jestem obserwatorem. Uwielbiam obserwować ludzi, ich zachowania, reakcje na różne sytuacje i wiadomości. Mogłabym spędzać godziny przyglądając się społeczeństwu. Zaobserwowane zachowania ludzkie często zmuszają mnie do refleksji. Czasem są to pojedyncze myśli, innym razem przemyślenia, które ciągną się godzinami, a nawet tygodniami.


Pracując w popularnym sklepie odzieżowym, podczas każdego dnia pracy widywałam naprawdę sporą liczbę ludzi. Każdy z nich inny, wyjątkowy i w jakiś sposób specyficzny. Patrząc na nich, zawsze zastanawiałam się kim są, co robią, dlaczego są akurat o tej porze w tym miejscu. Jaka jest ich historia, czy są zadowoleni z siebie? Tak, zdecydowanie jestem ciekawska. Ciekawość towarzyszy mi nie tylko w pracy, ale w każdym miejscu, w którym widuję ludzi. Gdyby ktoś chciał opowiedzieć mi o całym swoim życiu z najmniejszymi szczegółami, nie odmówiłabym. Nawet jeśli miałoby to trwać kilka dni. Bez przerwy.

Dlaczego tak naprawdę interesuje mnie cudze życie? Nie sądzę, aby spowodowane to było zbyt małą ilością wrażeń oraz wydarzeń w moim. Na pewno znajdą się tacy, którzy powiedzą: "Masz nudne życie, to dlatego ciekawi Cię cudze". Nie, nie mam, o to możecie być spokojni.

Doszłam w swojej głowie do wątku, jakim jest portal internetowy Pudelek.pl i tutaj posypała się cała lawina pytań. Co, kto i dlaczego tam zamieszcza, a co ważniejsze, kto i dlaczego to czyta? Osobiście krytykuję znajomych, którzy na owy portal (lub podobne) zaglądają, a tym bardziej tych, którzy odważą się przesłać mi jakikolwiek link do artykułu tam zamieszczonego. Szczerze mówiąc nawet nie klikam w te odnośniki. 



Pudelek codziennie serwuje swoim czytelnikom najnowsze fakty (czy aby na pewno nie mity?) z życia celebrytów, którzy aktualnie znajdują się gdzieś na szczycie listy popularności. Sensacje, plotki, komentarze – w tym się specjalizuje redakcja Pudelka. Ludzie, z jakiego powodu interesuje Was, że Margaret miała wczoraj na sobie różowy kaptur? Edyta Górniak wyszła na lody ze swoim synem, pocałowała go na lotnisku. Czy to naprawdę aż tak dziwne? Iwona Węgrowska kupuje szpilki. Jak to możliwe, po co kobiecie szpilki?!

Jednak najbardziej rozchwytywane są newsy, mówiące o wpadkach gwiazd, o tragediach i niepowodzeniach. Te są najczęściej komentowanie, i nie są to komentarze pozytywne, mające na celu podniesienie na duchu zainteresowanego. Z jakich powodów społeczeństwo tak bardzo lubi czytać o porażkach? Czy to podbudowuje, sprawia, że czują się lepiej? Może jest to przekaz dla czytającego: „Nie jest tak źle jak mogło być. Zobacz, inni mają gorzej.” Może wylewanie złości na innych jest jakąś skuteczną formą na pozbycie się negatywnych emocji i poprawienie swojego stylu życia? Nie wiem i raczej nie planuję tego sprawdzać.

Odkąd pamiętam ludzi interesowało cudze nieszczęście. W podstawówce śmialiśmy się z dzieci, które potykały się na schodach, w gimnazjum z tych, które zostały przyłapane na ściąganiu. Jeśli usłyszeliśmy, że ktoś miał wypadek, chcieliśmy znać wszystkie szczegóły. Kogo interesowało, że ktoś skończył szkołę z wyróżnieniem, dostał stypendium? Jedyne komentarze jakie mogły się wtedy pojawić, to podejrzenia, że osiągnął to niesprawiedliwie, nie zasłużył. Przykre jest to, że od najmłodszych lat towarzyszy nam „żądza krwi”. 
Ja owszem, jestem ciekawska i otwarcie się do tego przyznaje. Aczkolwiek moja ciekawość nie ma nic wspólnego z rozeznaniem kto w życiu ma gorzej, komu powinnam zazdrościć, z kogo się śmiać. Mnie interesuje człowiek jako indywidualna istota, posiadająca swoją historię, wspomnienia i marzenia. Ja mam pytania, na które chcę poznać konkretne, prawdziwe odpowiedzi, nie sensacje wyssane z palca.



Jedno pytanie zawsze przechodzi w następne, to z kolei otwiera furtkę do kolejnych pięciu. Tworzy się nieograniczony ciąg, pytaniom nie ma końca, a odpowiedzi niestety zbyt często brakuje. Moja ciekawość pewnie nigdy nie zostanie zaspokojona, ale może to dobrze? Może ciekawość to tak naprawdę pozytywne uczucie, które mogłabym zabić, gdybym uzyskała odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. 

Internet bombarduje nas informacjami, aczkolwiek są one tak mało ważne, że nie warto tracić czas na zagłębianie się w nie. Niedawno blogerka Hania Es napisała: „Mam okropne wrażenie, że dociera do mnie mnóstwo informacji kompletnie nieistotnych”. I ja się z tym zupełnie zgadzam, bo odnoszę takie samo wrażenie. A odpowiedzi na wiele moich pytań, które jednak czasem są bardzo istotne, nie mogę znaleźć choćbym niewiadomo jak się starała.



fot. 1. : D. Wąsala

You Might Also Like

0 komentarze