Co prawda nasze dzieciństwo prawdopodobnie już dobiegło końca, ale to wcale nie oznacza, że mamy być dorośli. Młodość ma swoje zalety i jedną z nich jest to, że możemy się bawić. Bawić na wszystkie możliwe sposoby (nawet jak dzieci), preferować styl życia typu YOLO i kolekcjonować wspomnienia. I nikt nie ma prawa nas za to krytykować.
To jeszcze nie pora na podejmowanie pracy na dwa etaty, na kredyty
i wyprowadzki z domu. Tak długo jak możemy, korzystajmy ze swojej młodzieńczej
wolności i innych jej przywilejów. Jeszcze przyjdzie czas na dorosłe życie; na
utrzymywanie rodziny, opiekę nad dziećmi, płacenie rachunków i zmartwienia z
tym związane.
Nie wydawajcie pieniędzy na najnowszy model najek, ajfona, i na siódmą torebkę do kolekcji dużych, czarnych. Tak naprawdę znaczek na bucie nie powinien mieć najmniejszego znaczenia. Zbierajcie doświadczenia, zobaczcie kawałek świata i odkrywajcie przy tym siebie.
Dziś podjęłam decyzję, że postaram się o wizę turystyczną do
Australii. Dlaczego? Bo mogę. Może też
dlatego, że jest za darmo (tak, typowy polaczyna cebulaczyna). Czy coś przez to
stracę? Nie. Jedynie kilka minut, które poświęcę na wypełnienie wszystkich
potrzebnych dokumentów. Liczę na to, że jeśli dostanę tę wizę, to zmotywuję się
do zebrnia pieniądzy (oby sprzedaż nerki nie była konieczna... ). I polecę. Nic
nie tracę, a mogę wiele zyskać.
Najważniejsze są wspomnienia.
Pewnego dnia siądziemy w fotelu i zaczniemy opowiadać swoje historie z młodości
dzieciom, czy też wnukom. Zadbajmy o to, aby mieć o czym mówić. Ja osobiście
uwielbiam słuchać opowiadań mojego dziadka, przy okazji wszystko sobie
wyobrażając.
Nie róbcie setnego „selfie” na Snapchacie, które nic do życia nie wnosi. Zróbcie sobie zdjęcie nad oceanem, na szczycie góry (takiej, na jaką jesteście w stanie wejść), na biegunie północnym, albo chociaż najbardziej mainstreamowe zdjęcie w londyńskiej budce telefonicznej.
Nie róbcie setnego „selfie” na Snapchacie, które nic do życia nie wnosi. Zróbcie sobie zdjęcie nad oceanem, na szczycie góry (takiej, na jaką jesteście w stanie wejść), na biegunie północnym, albo chociaż najbardziej mainstreamowe zdjęcie w londyńskiej budce telefonicznej.
Nie jestem bojaźliwą osobą, ale jest parę rzeczy, których
się boję. Między innymi pająków i starości. Boję się, że przyjdzie taki czas,
kiedy nie będę już miała na tyle zdrowia, aby wyjść z domu. Boję się, że
starość mnie ograniczy. Dlatego teraz, póki mam tak wiele możliwości, chcę je
wykorzystać jak najlepiej się da. I Wy róbcie to samo. Nie ograniczajcie się.
Teraz idźcie dalej ze świadomością, że możecie wiele.
Postarajcie się o wizę do Australii, jedźcie w góry, zacznijcie odkładać na
wakacje, zaplanujcie wymarzoną podróż. Zbierajcie wspomnienia, nie rzeczy! I
róbcie to często.
fot.1: A.Zok
4 komentarze
własnie sobie uświadomiłam, że nie ma sensu tracić czasu na naukę do sesji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu doszłaś do takich wniosków!
UsuńChyba każdy z nas się boi starości, ale mało kto w tym wieku się tym przejmuje, a to przyjdzie, niestety, szybciej niż się tego możemy spodziewać.
OdpowiedzUsuńRównie dobrze, szybciej niż starość, może dopaść nas jakaś choroba. Niestety.
Usuń