1.

„Przyjdzie nowy rok i zaczynam nowe życie” - powiedział, a raczej wybełkotał pijaczyna pod osiedlowym sklepem, kiedy przechodził...


„Przyjdzie nowy rok i zaczynam nowe życie” - powiedział, a raczej wybełkotał pijaczyna pod osiedlowym sklepem, kiedy przechodziłam obok. Jak widać, zmiana paru cyferek w kalendarzu motywuje każdego.

Początki bywają trudne. Nie będę odkrywcą pokroju Kolumba, ale raczej typem Paulo Coelho, stwierdzając, że wszystko musi mieć swój początek, aby istnieć. Dzisiejszy dzień jest moim początkiem tutaj, w blogosferze.


Dlaczego wybrałam na tę okazję nowy rok? Żeby w końcu postanowienia noworoczne nabrały dla mnie znaczenia. Żeby udowodnić samej sobie (a może również komuś z Was), że takie postanowienia mają sens, a co ważniejsze, spełniają się. 
Co roku tworzyłam listę noworocznych postanowień, dla której znajdywałam miejsce na ścianie w swoim pokoju. Jednak z upływem czasu listę przysłaniały inne notatki, a ja zupełnie o niej zapominałam. Nietrudno się domyślić, że większości punktów z listy nigdy nie spełniłam. Takim sposobem po paru latach prób porzuciłam wszelkie postanowienia noworoczne, z wyjątkiem jednego – brak postanowień. 

W ostatnim czasie dużo zastanawiałam się dlaczego spora część z nas traktuje nowy rok jak nowe życie, swego rodzaju kolejny początek. Ile razy zdarzyło się Wam powiedzieć „Od poniedziałku zaczynam (…)”? Jeśli nie od poniedziałku, to od jutra. Raczej nie bierzemy pod uwagę wprowadzania zmian w momencie, w którym się na nie decydujemy. Niestety często bywa tak, że do poniedziałku, do jutra, czy też do nowego roku już mamy inne zdanie. Lenistwo wygrywa, motywacja się ulatnia i pragnienie zmian zrzucamy na dalszy plan. 


Tak, więc dziś, w pierwszy dzień tego (mam nadzieję wyjątkowego) roku mówię piszę Wam wielkie Dzień dobry i mam nadzieję, że się polubimy! A sobie życzę nieskończonej kreatywności i zapału do pisania.

You Might Also Like

1 komentarze